W sierpniu miałam urodziny i jednym z prezentów, które z tej okazji dostałam był Kindle. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad zakupem czytnika więc strasznie się ucieszyłam kiedy zobaczyłam go w pudełku. Mimo, że zakup Kindla przeszedł mi przez myśl, tylko na tym się skończyło. Dlaczego?
Bo byłam sceptyczna w stosunku do tego typu nośnika książek.
Zawsze wydawało mi się, że jest to niepotrzebny wydatek, w szczególności dla posiadaczy smartfonów, na których dostęp do ebooków jest wręcz banalny. Owszem słyszałam, że ekran telefonu utrudnia nam czytanie, że nie jest ono tak przyjemne, a przede wszystkim, że męczy oczy. Czy się tym przejęłam? Oczywiście, że nie.
Nadal czytałam ebooki na telefonie i dziwiłam się, że zajmuje mi to tak długo. Czytanie rzeczywiście nie sprawiało mi takiej przyjemności, jakiej oczekiwałam i wiele książek zostało w taki sposób porzuconych...
Kolejnym powodem, dla którego się wahałam był fakt, że uwielbiam czytać papierowe wersje książek (na telefonie miałam najczęściej książki niedostępne w Polsce), a wiem, że posiadanie ebooka zniechęciłoby mnie do kupienia fizycznej kopii, bo nie jestem jedną z osób, która kolekcjonuje różne wydania i formaty jednej książki.
Czy moje odczucia zmieniły się po otrzymaniu prezentu?
Zdecydowanie.
Nagle okazało się, że książki elektroniczne można czytać szybko i czerpać z tego radość. Nie muszę już dźwigać ze sobą ciężkich tomiszczy, zamiast tego mogę mieć kilkugramowy, mieszczący się w kieszeni nośnik, na którym znajduje się pełna biblioteka. Mogę czytać co mi się podoba gdziekolwiek jestem.
To co jest cudowne w czytniku, to to, że zawsze można zobaczyć ile procent książki się przeczytało. Dla mnie jest to ogromny plus, bo jest jakaś satysfakcja w oglądaniu swoich postępach czytelniczych. Szczególnie jeśli czytamy gigantyczną książkę iłatwo byłoby stracić rachubę, dolny paseczek ułatwia nam sprawę :)
Odkąd dostałam czytnik czytam więcej i szybciej, polubiłam książki elektroniczne jeszcze bardziej. Wiadomo, że nadal preferuję ich papierowe starsze siostry, ale brak dostępu do facebooka, instagrama i innych tego typu rzeczy sprawia, że w jakiś sposób czuć, że mam w ręku mimo wszystko książkę, a nie kolejny cud techniki.
Dajcie mi znać w komentarzach co wy sądzicie o czytnikach, jaki jest wasz ulubiony, co czytacie na swoim? Piszcie co chcecie!
Tymczasem życzę wam miłego dnia i do zobaczenia w kolejnym poście, który już niedługo.
| D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz