niedziela, 28 października 2018

KOBIETA W OKNIE A.J Finn

Cześć wszystkim :)
Jak może wiecie z mojego instagrama, jakiś czas temu brałam udział w bookturze z książką ‚Kobieta w oknie’ i bardzo się z tego cieszę. Książkę chciałam przeczytać już od dawna, ale jakoś nie było mi dane. Mimo, iż słyszałam o tej pozycji bardzo dużo dobrego to nigdy nie zagłębiałam się w tą historię.
Autor: A.J Finn
Tytuł oryginału: Woman in the window
Wydawnictwo: WAB
Liczba stron: 413
Ocena: 7/10

Mimo, że uważam, że podejście do tej książki bez żadnych informacji na jej temat jest najlepszym sposobem to postaram się przedstawić jak najzwięźlej o co w tym wszystkim chodzi. 

W historii przedstawionej przez Finna poznajemy Annę Fox- psycholog cierpiącą na agorafobię. Życie  głównej bohaterki urozmaica spora ilość wina, stare filmy i.... szpiegowanie sąsiadów. Daje jej to namiastkę normalności, dzięki czemu nie czuje się całkowicie wykluczona z życia. 
Wszystko zmienia się w momencie kiedy do bloku naprzeciwko wprowadza się nowa rodzina i ma miejsce wypadek, którego świadkiem jest właśnie Anna. 
Historia przeplatana jest wydarzeniami z dawnego życia bohaterki, które pokazują nam dlaczego Anna jest jaka jest, dlaczego cierpi na chorobę przez którą nie może wyjść z domu. 
Tragedia, która rozegrała się w domu obok wywraca życie Fox do góry nogami, sprawia, że zaczyna wątpić w swoje zachowania i zdrowie psychiczne.

Jeśli chodzi o moje wrażenia to są bardzo pozytywne, chociaż mogłoby być lepiej. 
Cała historia jest naprawdę interesująca, osobiście nie czytałam żadnej książki napisanej o kimkolwiek chorującym na agorafobię i myślę, że zostało to dobrze ograne. 
Autor nie zarzucił nas wszystkimi cechami Anny w pierwszym rozdziale, pozwolił nam poznawać bohaterkę przez całą książkę dzięki czemu możemy przyswajać te informacje w odpowiednim tempie. 
Kiedy dotarłam do momentu zbrodni byłam już naprawdę wkręcona w tą opowieść i czułam się bardzo ale to bardzo sfrustrowana zachowaniem policji, jak również fizjoterapeutki Anny. W momencie zwątpienia głównej bohaterki ja też miałam małe wątpliwości, aczkolwiek nadal wiedziałam, że coś jest nie tam.
Myślę, że autor bardzo dobrze odwrócił losy historii i zakończył ją w naprawdę zaskakujący sposób, którego ja nigdy w życiu bym się nie spodziewała. Mimo, że cieszę się z tego, jak historia się rozwinęła, to właśnie do zakończenia mam największy żal. Przez cała książkę śledziliśmy wydarzenia, które miały miejsce w krótkim okresie czasu, bądź takich, które były istotne w wychwyceniu przyczyn i skutków. Nagle zakończenie książki i dajmy czytelnikom pół roku przerwy i napiszmy rozdział o tym co ma miejsce pół roku po rozwiązaniu sprawy. Przecież nikt nie będzie chciał wiedzieć co działo się bezpośrednio po tych wydarzeniach. 
No właśnie ja chciałabym wiedzieć, w tym momencie mam wrażenie, że mam w głowie dziurę, którą bardzo chciałabym załatać. 
Biorąc pod uwagę na jaką chorobę cierpi Anna, jak została potraktowana przez policję to myślę, że zasługujemy jako czytelnicy na coś więcej niż tak gigantyczny przeskok w historii i ominięcie aż pół roku i myślę, że właśnie to jest największym minusem tej książki. Jak dla mnie jedynym- niestety jest to tak duży minus, że moja ocena całej historii jest niestety niższa niż pewnie powinna być patrząc na samą historię.

Koniecznie dajcie znać czy czytaliście książkę A.J Finna i jak wrażenia. Też byliście zawiedzeni końcówką tak jak ja, czy jesteście z niej zadowoleni? 
Widzimy się niedługo także będziecie mieli chwilę na sięgnięcie po tą pozycję jeśli jeszcze nie mieliście możliwości i wyrobienie sobie własnej opinii. 

sobota, 11 listopada 2017

O stosunku do czytników słów kilka.

Przyznam się, że chciałam napisać ten post we wrześniu, ale nie wyszło, dlatego cieszę się, że w końcu mi się udało :)
W sierpniu miałam urodziny i jednym z prezentów, które z tej okazji dostałam był Kindle. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad zakupem czytnika więc strasznie się ucieszyłam kiedy zobaczyłam go w pudełku. Mimo, że zakup Kindla przeszedł mi przez myśl, tylko na tym się skończyło. Dlaczego?

Bo byłam sceptyczna w stosunku do tego typu nośnika książek.
Zawsze wydawało mi się, że jest to niepotrzebny wydatek, w szczególności dla posiadaczy smartfonów, na których dostęp do ebooków jest wręcz banalny. Owszem słyszałam, że ekran telefonu utrudnia nam czytanie, że nie jest ono tak przyjemne, a przede wszystkim, że męczy oczy. Czy się tym przejęłam? Oczywiście, że nie.
Nadal czytałam ebooki na telefonie i dziwiłam się, że zajmuje mi to tak długo. Czytanie rzeczywiście nie sprawiało mi takiej przyjemności, jakiej oczekiwałam i wiele książek zostało w taki sposób porzuconych...
Kolejnym powodem, dla którego się wahałam był fakt, że uwielbiam czytać papierowe wersje książek (na telefonie miałam najczęściej książki niedostępne w Polsce), a wiem, że posiadanie ebooka zniechęciłoby mnie do kupienia fizycznej kopii, bo nie jestem jedną z osób, która kolekcjonuje różne wydania i formaty jednej książki.
Czy moje odczucia zmieniły się po otrzymaniu prezentu? 
Zdecydowanie.
Nagle okazało się, że książki elektroniczne można czytać szybko i czerpać z tego radość. Nie muszę już dźwigać ze sobą ciężkich tomiszczy, zamiast tego mogę mieć kilkugramowy, mieszczący się w kieszeni nośnik, na którym znajduje się pełna biblioteka. Mogę czytać co mi się podoba gdziekolwiek jestem.
Kindluś nadal będzie mi służył raczej do książek niewydanych w naszym kraju, bądź takich, które mnie interesują, ale niekoniecznie chcę je mieć w swojej biblioteczce (bądź są częścią wielotomowej serii, którą chcę przeczytać, ale nie mam żadnej książki- jak Mechaniczny Książe, którego właśnie czytam).
To co jest cudowne w czytniku, to to, że zawsze można zobaczyć ile procent książki się przeczytało. Dla mnie jest to ogromny plus, bo jest jakaś satysfakcja w oglądaniu swoich postępach czytelniczych. Szczególnie jeśli czytamy gigantyczną książkę  iłatwo byłoby stracić rachubę, dolny paseczek ułatwia nam sprawę :)
Odkąd dostałam czytnik czytam więcej i szybciej, polubiłam książki elektroniczne jeszcze bardziej. Wiadomo, że nadal preferuję ich papierowe starsze siostry, ale brak dostępu do facebooka, instagrama i innych tego typu rzeczy sprawia, że w jakiś sposób czuć, że mam w ręku mimo wszystko książkę, a nie kolejny cud techniki.

Dajcie mi znać w komentarzach co wy sądzicie o czytnikach, jaki jest wasz ulubiony, co czytacie na swoim? Piszcie co chcecie!
Tymczasem życzę wam miłego dnia i do zobaczenia w kolejnym poście, który już niedługo.

| D.

sobota, 16 września 2017

Jesienne TBR

Hejka, witajcie, cześć :)
Takiego posta jeszcze nie było na moim blogu, a to za sprawą tego, że praktycznie nigdy nie udaje mi się sprostać TBRowi. Z tego powodu postanowiłam zrobić taki ogólny sezonowy, nie miesięczny i zobaczyć, czy uda mi się przeczytać wszystkie książki, które sobie zaplanowałam. Nie będą to wszystkie książki, które chcę przeczytać, ale te, które z jakiegoś powodu pasują mi do jesieni i właśnie teraz chcę po nie sięgnąć.
Bez zbędnego przedłużania, oto moja lista książek do przeczytania na jesień.
1. Agatha Christie- I nie było już nikogo
Wielu twierdzi, że jest to najlepsza powieść Królowej Kryminału, najwyższa pora przekonać się czy to prawda. Osobiście uwielbiam Agathę Christie i książki jej autorstwa, ale zawsze czytałam je w dość przypadkowej kolejności. Złożyło się tak, że I nie było już nikogo jest jedną z dwóch nieprzeczytanych  książek tej autorki, które mam ze sobą we Wrocławiu, a ten tytuł na ten moment ciekawi mnie bardziej, chociaż nie wykluczam, że Pięć małych świnek również przeczytam w niedalekiej przyszłości.
2. Remigiusz Mróz- Behawiorysta
Po Behawiorystę chciałam sięgnąć już dość dawno temu, ale jakoś cały czas to odkładałam. Postanowiłam więc, że jesień, kiedy na dworze jest szaro i ponuro i bardzo możliwe, że pada również deszcz, jest idealnym sezonem na czytanie tego typu thrillerów/kryminałów.
Jako fanka tych gatunków nie mogę się doczekać aż wkońcu sięgnę po tą pozycję i dowiem się jak przebiegał zamach na przedszkole i walka z psychopatą opisane w tej powieści.
3. Broody Clayton- Serial Killers True Crime: 10 sickening true crime stories of serial killers who tortured, hacked and butchered their victims.
Straszliwie długi tytuł, ale mega interesuje mnie ta pozycja. Jak łatwo się domyślić, znajdziemy tutaj 10 przerażających opowieści o seryjnych mordercach. Co tu więcej mówić, tego typu historie zawsze mnie interesowały, nie mogłabym więc tak po prostu pominąć książki opisującej prawdziwych seryjnych morderców. Słyszałam, że w książce można znaleźć błędy gramatyczne, szczególnie pod koniec książki, ale nie przeszkadza mi to (narazie), bo bardziej zależy mi tutaj na przekazie merytorycznym niż jakości tekstu, co możliwe, że zmieni się po lekturze.
4, Justyna Kopińska- Polska odwraca oczy
Zbiór szokujących reportarzy obnarzających polski system sprawiedliwości i wyciągających na światło dzienne tematy, o których było cicho do tej pory. Cóż mogę powiedzieć? Gdyby nie spore zainteresowanie tą książką na instagramie, raczej nie sięgnęłabym po tą pozycję, ale zainteresowała mnie i chętnie dowiem się o 'mrocznych tajemnicach' naszego kraju, a tak jak w przypadku Behawiorysty, wydaje mi się, że jesień świetnie się do tego nadaje.
5. Sebastien De Castell- Ostrze Zdrajcy
Nie wiem jak to się stało, ale przeczytałam kawałek już dosyć dawno temu, wyjechałam i już nie wróciłam do tej książki, mimo, że jestem nią mega zainteresowana. Bardzo lubię fantastykę, więc zawsze chętnie po nią sięgam i mimo, że jesień zdecydowanie bardziej kojrzy mi się z kryminałami to chętnie zrobię wyjątek. Myślę, że po kilku 'cięższych' powieściach będzie to przyjemna odskocznia.

To byłoby na tyle jeśli chodzi o moje jesienne TBR, miejmy nadzieję, że przeczytam jeszcze wiele innych interesujących i wartych uwagi książek, o których chętnie Wam opowiem. Dajcie znać czy macie jakieś książki, które chcielibyście przeczytać tej jesieni, chętnie poczytam o waszych planach na ten sezon.

Widzimy się już niedługo w kolejnych poście, a tymczasem miłego i zaczytanego dnia.

| D.

środa, 6 września 2017

CZAS ŻNIW Samantha Shannon

Witajcie ponownie! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, do której przeczytania długo się zabierałam i żałuję, że zajęło mi to aż tyle czasu. Z drugiej jednak strony, wydane są już dwie kolejne części serii spokojnie mogę się za nie zabierać:)
Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii na temat Czasu Żniw to zapraszam do czytania.

Tytuł: Czas Żniw
Autor: Samantha Shannon
Tytuł oryginału: The Bone Season
Liczba stron: 497
Wydawnctwo: SQN
Ocena: 5/5

Akcja powieści ma miejsce w futurystycznym Londynie, znanym jako Sajon Londyn. Główna bohaterka, Paige Mahoney jest jedną z wielu jasnowidzów zamieszkujących Londyn, którzy delikatnie mówiąc nie są tolerowani, a mówiąc już bardziej dosadnie, są wręcz tępieni przez tamtejsze władze.  Przez swoje umiejętności janowidze muszą potrafić ukrywać się na widoku, dlatego też najczęściej omijają oni uniwersytety i miejsca pracy, w których mogliby zwracać na siebie uwagę, a zamiast tego wybierają zatrudnienie w tak zwanych syndykatach, tajnych organizacjach zrzeszających jasnowidzów. W jednym z takich syndykatów pracuje Paige, niestety wpada ona przez to w poważne kłopoty...

 Powiem szczerze, że odkładałam czytanie tej książki przede wszystkim dlatego, że miała ona mnóstwo tak fantastycznych opinii, że bałam się kolejnego zawodu. Jak duża była moja radość kiedy okazało się, że ksiażka jest tak dobra jak ją wszyscy opisywali!

To co zasługuje tutaj na pochwałę to zdecydowanie ten alternatywny świat wykreowany przez autorkę. Nie tylko pokazała nam ona miejsce, w którym jasnowidze są czymś normalnym, ale też pokazała nam mnóstwo ich rodzajów. Co więcej dostępna jest cała rozpiska o rodzajach i umiejętnościach danych jasnowidzów, która jest uwzględniona jako integralna część historii rozgrywanej w książce. Muszę przyznać, że czasami, szczególnie na początku, przyswojenie wszystkich terminów może sprawiać trudność i mieszać delikatnie w głowie, ale zawsze można spojrzeć na wspomnianą wyżej broszurę, a po kilku rozdziałach już wszystko robi się jasne.

Nie mogę też nie zachwycić się bohaterami. W Czasie Żniw mamy wielu interesujących i złożonych bohaterów, których możemy poznać chociaż trochę. Jasnym jest kto jest naszym głównym bohaterem, ale inni nie są pomijani i lekceważeni co mi się bardzo podobało. Jeśli o samą Paige chodzi to naprawdę ją polubiłam! Podoba mi się fakt, że od początku była osobą silną i umiejącą radzić sobie z trudnościami i nie było tutaj tak często pojawiającego się w książkach motywu magicznej przemiany z szarej myszki w bohatera narodowego... Zdaje sobie ona sprawę ze swoich umiejętności, ale też słabości, co sprawia, że trudno byłoby mi jej nie lubić. Teraz zapewne zastanawiacie się co z Naczelnikiem? Pewnie, że go polubiłam, zapewne nie tak bardzo jak wielu z Was, ale chciałabym dowiedzieć się o nim znacznie więcej, bo mam wrażenie, że kryje on w sobie wiele tajemnic! Mam nadzieję, że kilka z nich zostanie odkrytych w kolejnej części :)

Oceniając książkę całościowo, byłam zaskoczona, bo nie mogłam się od niej oderwać! Z 497 stron, które liczy powieść nie było żadnej, którą bym chętnie pominęła, wszystko było dla mnie ciekawe i chętnie czytałam rozdziały, w których teoretycznie zbyt wiele się nie działo. Tutaj mogliśmy się dowiedzieć o bohaterach rzeczy, które byłyby trudne bądź niemożliwe do wychwycenia w momentach przepełnionych akcją i chaosem.
Jeśli ktoś z Was zastanawiał się czy warto sięgnąć po tą pozycję to z całego serca mogę ją polecić (chociaż podejrzewam, że jestem statnią osobą na świecie, która wcześniej nie miała z nią styczności). Nie mogę powiedzieć na jej temat żadnego złego słowa, bo nie znalazłam tutaj słabych punktów. Owszem mogłabym się doczepić, że nazwy jasnowidzów są czasami zbyt....dosadne i mogłyby być ciekawiej przetłumaczone, ale nie miało to dla mnie większego znaczenia, bo język i kunszt autorki nadrabiał wszelkie te niedoskonałości.
Książka jest niesamowicie interesująca, wciągająca i nowatorska. Łączy w sobie odpowiednią ilość humoru z powagą, scen akcji z momentami, przy których możemy odpocząć. Jeśli macie chwilę wolnego i szukacie czegoś dobrego to zdecydowanie polecam sięgnąć po Czas Żniw. Ja już nie mogę się doczekać Zakonu Mimów, minie jeszcze kilka dni zanim będę ją mogła przeczytać, ale już czuję, że będzie równie dobra, jeśli nie lepsza niż przeczytana właśnie pierwsza część:)

P.S. Nawet jeśli w międzyczasie zapomnicie jakiegoś terminu, na końcu znajduje się słowniczek, gdzie znajdują się wszelkie niezbędne definicje. Kolejny plus! 

| D. 

niedziela, 6 sierpnia 2017

CARAVAL Stephanie Garber

Witajcie, wiem, że nie było mnie tu jakiś czas, ale z powodów osobistych odcięłam się trochę od aktywności online. Przychodzę do Was dzisiaj z recencją książki, którą chciałam przeczytać zaraz po jej wydaniu w Stanach Zjednoczonych. Okładka amerykańska jest przepiękna, recenzje na tamtejszym booktubie także były wspaniałe. Niestety ja kolejny raz się zawiodłam. Jeśli chcecie dowiedzieć się co myślę o Caravalu to zapraszam do dalszego czytania :)

Tytuł: Caraval. Chłopak, który smakował jak północ
Autor: Stepanie Garber
Tytuł oryginału: Caraval
Liczba stron: 409
Wydawnctwo: OMG Books
Ocena: 1/5

Sama fabuła powieści brzmi dość interesująco. Doroczna gra przepełniona magią i prowadzona przez Mistrza Iluzji, w której każdy chce wziąć udział. Scarlett, główna bohaterka od lat pisze listy do Mistrza Caravalu aby przypłynął na jej wyspę i tam zorganizował Caraval. Po wielu latach, kiedy już szykuje się do ślubu dostaje od Legendy list i dwa zaproszenia na to wydarzenie. Niestety nie może ona swobodnie wydostać się z wyspy, jako, że nie pozwoli jej na to despotyczny ojciec, który znęca się zarówno nad Scarlet, jak i jej siostrą, Tellą.
Dzięki tajemniczemu żeglarzowi, Julianowi, dziewczynom udaje wydostać się z wyspy, dostać na Caraval i wziąć w nim udział. Niestety gra nie wygląda tak, jak główna bohaterka się tego spodziewała i jej zadaniem jest odnalezienie porwanej siostry...

Zachęcająca historia, niestety wykonanie jest b e z n a d z i e j n e. Największym minusem całej tej opowieści jest najbardziej irytująca bohaterka z możliwych. Scarlett jest opisana jako typowa marzycielka, która wierzy, że wszystko co złe dzieje się na jej podwórku, a poza nim świat jest cudowny i nie czeka tam na nią nic gorszego. Jest wstydliwą szarą myszką, która boi się tak naprawdę wszystkiego, a poczucie humoru to dla niej pojęcie abstrakcyjne.
Niestety autorka postanowiła nam w książce pokazać jej fantastyczną metamorfozę w odważną, nie bojącą się ‘skoku w nieznane’ bardzo dobrze nam już znaną nieustraszoną bohaterkę. Wszelkie dialogi, jakie Scarlett odbywała, szczególnie z Julianem przyprawiały mnie o nerwicę i miałam ochotę rzucać książką...


Sama osobowość głównej bohaterki nie jest jedynym minusem tej powieści. Jeśli chodzi o tytułową grę to nie jest ona tak fantastyczna, na jaką jest opisywana. Na okładce możemy przeczytać, że świat Caravalu jest bardzo magiczny, to samo opowiadają nam najbardziej wpływowi amerykańscy booktuberzy. Czy to prawda? Jak dla mnie nie. Nie widzę tam praktycznie żadnej magii, w całej książce jest zaledwie kilka elementów, które mogą być uważane za magiczne, chociaż dla mnie jest to znacznie mniej niż oczekiwałam po takich opisach. Powieść jest bardzo schematyczna i mimo sporej ilości akcji- nudna.

Plusem historii może być różnorodność bohaterów, każdy jest inny i kilkoro z nich nie jest nawet drażniących (można?). Moją ulubioną bohaterką jest trzecioplanowa Aiko, która jest osobą dosyć neutralną, tajemniczą, ale w odpowiednim stopniu, co sprawia, że łatwo ją polubić.
Niestety nie mogę doszukać się innych plusów całej historii, według mnie jest to przede wszystkim stracony potencjał. Bez zbędnych trudności można się domyślić, że jest to debiutancka powieść imogę mieć tylko nadzieję, że autorka nadal będzie wpadać na udane pomysły, ale wykona je w inny, lepszy sposób. Oby jej kolejna książka nie posiadała tak wielu wyświechtanych schematów, a była bardziej kreatywna i interesująca.


Jeśli czytaliście Caraval to koniecznie dajcie mi znać czy podobała Wam się powieść i dlaczego.
Ja tymczasem lecę czytać coś co nie będzie mnie irytowało i życzę Wam zaczytanej niedzieli! 

| D.

czwartek, 29 czerwca 2017

DO TRZECH RAZY ŚMIERĆ Alek Rogoziński

Hejka!

Dawno nic się tutaj nie pojawiło, więc najwyższa pora :) Przychodzę do Was z moją opinią na temat książki Alka Rogozińskiego, na temat której słyszałam bardzo wiele pozytywów i na własnej skórze postanowiłam się przekonać, czy jest taka świetna.

Tytuł: Do trzech razy śmierć
Autor: Alek Rogoziński
Oryginalny tytuł: Do trzech razy śmierć (😆)
Liczba stron: 325
Wydawnictwo: Filia
Ocena: 3,5/5

Róża Krull zostaje zaproszona na zlot polskich pisarek , mający miejsce we dworku pod Krakowem, Jej PRowiec, Paweł, przyjmuje zaproszenie bez zgody pracodawczyni, która nie chciała brać udziału w spotkaniu z koleżankami po fachu, których w większości nie lubiła. 
Zaraz po przyjeździe do odrestaurowanego dworku otoczonego przez bagna sprawy przybierają dosyć niecodzienny obrót. 
Pierwszego dnia jedna z autorek i niewielu uczestniczek lubianych przez Różę, zostaje otruta przy kolacji. Na stole pojawia się czarna róża, której znaczenie jest dla wszystkich tajemnicą. 
Nie jest to niestety jedyne morderstwo w dworku w Kopielnikach, a Róża, która zauważa podobieństwo między jej książką, a zabójstwami postanawia znaleźć mordercę.
Z pomocą boya hotelowego, Kuby, główna bohateka odkrywa kolejne wątki złożonej historii, która powoli układa się w całośc. Niestety ciekawość Róży prowadzi ją prosto w ręce mordercy....

Będąc wielką fanką kryminałów z chęcią sięgnęłam po tą pozycję. Jak pewnie wiecie (bo ciągle to powtarzam), dość sceptycznie podchodzę do polskich autorów. Tym razem miło się zaskoczyłam. 'Do trzech razy śmierć' jest bardzo przyjemnym kryminałem, który czyta się niezmiernie szybko. Mimo, że akcja jest powiedzmy umiarkowana, nie można się od niej oderwać. 

Styl pisania autora jest przystępny, ciekawy, ale niewymuszony. W narracji znajduje się wiele nawiązań do polskiej kultury, show-biznesu, czy życia codziennego. Dzięki temu zabiegowi całość wydarzeń staje się bardzo wiarygodna, chociaż muszę przyznać, że po kilku odniesieniach do Biedronki miałam ich troszeczkę dosyć...

Dużym plusem są napewno bohaterowie, nie są cukierkowi, każdy ma swoje wady, o których jest mowa wprost. Dodatkowo- poczucie humoru, które ja osobiście uwielbiam dodaje postaciom smaczku i autentyczności za co autorowi należą się brawa!

Jeśli chodzi o minusy, to chyba największym z nich jest zakończenie, które jest zdecydowanie wolniejsze od reszty powieści. Sama koncepcja jest bardzo interesującą i zapowiada kolejną część serii. Pomysł na zakończenie dobry, wykonanie według mnie mogłoby być troszeczkę lepsze....

Mimo wszystko polecam serdecznie, ja napewno sięgnę po kolejną część już niedługo i mam nadzieję, że Wy także na własne czytelnicze oczy przekonacie się czy książka zasługuje na swoje dobre opinie. 

Według mnie tak!

|D.

środa, 24 maja 2017

TYSIĄC PIĘTER Katharine McGee

Cześć wszystkim!

Postanowiłam dzisiaj podzielić się z Wami moją opinią na temat książki, którą przeczytałam już jakiś czas temu, a która zainteresowała mnie w momencie kiedy tylko wyszła na rynku amerykańskim.
Bez zbędnego przedłużania, zaczynajmy :)

Tytuł: Tysiąc pięter
Autor: Katharine McGee
Oryginalny tytuł: The thousandth floor
Liczba stron: 415
Wydawnictwo: Moondrive
Ocena: 4,5/5

Akcja książki rozgrywa się w centrum Manhatanu w roku 2118. Jak widać jest to futurystyczny świat, w którym głównym elementem Wielkiego Jabłka jest tysiącpiętrowa wieża. Wieża jest nie tylko budynkiem mieszkalnym, ale sama w sobie jest miastem, są tam parki, centra handlowe, kluby i inne tego typu instytucje. Co więcej, budynek jest bardzo zróżnicowany pod względem społecznym. Na samym dole wierzy mieszkają osoby najuboższe i tak zwane 'niziny społeczne', a im wyżej tym bogatsi są lokatorzy. 

Na samej górze- 1000 piętrze- mieszka Avery, najpiękniejsza i najbogatsza ze wszystkich, ale też ze wszystkich najbardziej nieszczęśliwa. Mimo sporej ilości przyjaciół, Avery nie może mieć jednego- chłopaka, w którym jest zakochana.
Ale czy na pewno? I czy aby związek z wymarzonym chłopakiem nie zniszczy jej przyjaźni?

Jak się okazuje życie młodych, pięknych i bogatych nie jest tak wspaniałe jak może się wydawać, przykładem na to może być Leda i Eris- przyjaciółki Avery. Każda z nich ma pewien sekret, którego nie mogą wyznać. Okazuje się, że fortuna to nie wszystko,a  sekrety i tajemnice mogą zniszczyć życie nawet tych najbogatszych. 

Książka nie bez powodu porównywalna jest do Plotkary. Jest w niej wszystko- przyjaciele, niespełnione miłości, outsidersi, intrygi. Wszystko to sprawia, że od książki ciężko się oderwać, czyta się ją bardzo szybko, jest napisana ciekawym i przystępnym językiem. Bohaterowie nie są płytcy, co sprawia, że bardzo łatwo znaleźć kogoś, kogo się serdecznie polubi, bądź na odwrót.

Oprócz samej fabuły na pochwałę zasługuje futurystyczna wizja świata stworzona przez autorkę. Są tam zarówno nowe technologie, jak i system płatniczy (który swoją drogą już jest nam znany w interciecie), nie jest natomiast tak pesymistyczna wizja jak u Orwella. Wszystko to dodaje książce autentycznośći i ułatwia czytelnikowi wdrożenie się w życie Wieży.

Jak powiedziałam wcześniej, pozycja ta zainteresowała mnie w momencie, w którym pojawiła się w Stanach, a zainteresowała mnie na tyle, że zaraz po polskiej premierze postanowiłam ją przeczytać. Minęło już dość czasu od kiedy ją skończyłam i szczerze powiem, że część mnie żałuje, że będzie to seria. Autorka mogła zamknąć historię dodając jeszcze kilka rozdziałów i wszystko byłoby ok.

Zakończenie mnie zawiodło, bo według mnie było dosyć nagłe, troszkę naciągane i według mnie- całkowicie niepotrzebne. Cała historia jest dosyć przewidywalna i łatwa to przebrnięcia chociaż w tym przypadku nie jest to wada. 

Jeśli jesteście ciekawi historii dziejących się w Wieży to serdecznie polecam! Ja na pewno sięgnę po drugi tom, chociaż zapewne już z mniejszym entuzjazmem. 

Tymczasem żegnam się z Wami i życzę Wam miłego popołudnia i zaczytanego tygodnia!

| D.

środa, 10 maja 2017

MIĘDZY KSIĄŻKAMI Gabrielle Zevin

Witajcie!
Nadszedł czas na pierwszą recenzję na tym blogu! Na pierwszy ogień leci książka, o której nasłuchałam się wiele dobrego i musiałam na własnej skórze przekonać się, czy jest warta zachodu.

Tytuł: Mięszy książkami
Autor: Gabrielle Zevin
Oryginalny tytuł: The Storied Life Of A.J. Fikry
Liczba stron: 268
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B
Ocena: 3,5/5

Historia zrzędliwego i owdowiałego księgarza na małej wyspie- Alice Island. Po śmierci przedstawiciela handlowego niewielkiego wydawnicta, z którym współpracował główny bohater jego miejsce zajmuje młoda kobieta. Po spotkaniu z Ajay'em wychodzi na jaw jak trudnym i nieprzyjemnym jest on człowiekiem, jednak Amelia się nie poddaje i stara się nawiązać z nim dobre relacje. Wkrótce do księgarni podrzucona jest dwuletnia dziewczynka, która na zawsze odmienia życie nie tylko właściciela, ale również Amelii, w której A.J się zakochuje. 

Muszę przyznać, że sięgając po tą pozycję byłam dosyć sceptyczna, historia nie bardzo mnie przekonywała i mimo wszystkich zapewnień, że jest to książka o książkach nie bardzo w to wierzyłam. Jak się okazało- miałam rację. Owszem, całość rozgrywa się w księgarni, jest kilka wzmianek o książkach, jest parę polecanych pozycji, ale nie powiedziałabym, że jest to tak znaczące jak zapewniano. 
Miałam problem z wgryzieniem się w historię, ale po kilkunastu stronach zaczęło mi się podobać. Lubię bohaterów, którzy nie należą do lubianych, którzy są prawdziwi i mają trudne charaktery, a postać Ajay'a taka właśnie jest. Jest on mężczyzną po przejściach, z problemami, który dla nikogo nie byłby wzorem, a jednak jest on kalką wielu 'normalnych' ludzi co niezmiernie doceniam. 

Kolejnym aspektem książki, który przypadł mi do gustu był zdecydowanie motyw miłości bez względu na wiek. Między Amelią i Ajay'em jest znacznie duża różnica wieku, a to nie zdaża się w książkach, które czytam.

Trochę nie pasowała mi postać Mai, która okazała się bardzo inteligentką dwulatką, dla mnie- zbyt inteligentną, Co więcej- ja rozumiem, że po dłuższym czasie człowiek zapomina co działo się jak był dzieckiem, ale wątpię, że dwulatka zaraz po stracie matki mówi- A NIEWAŻNE, NIE ZNAŁAM JEJ, TERAZ MAM TATĘ, KTÓRY MA KSIĄŻKI I JEST FAJNIE... No nie, nie przekonuje mnie to kompletnie, jeśli istnieją takie dzieci, które nie mają żadnego przywiązania do biologicznego rodzica to cieszę się, że żadnego takiego nie znam... 

Na koniec muszę powiedzieć, że nie jest to książka miła, przyjemna. Pokazuje wiele odcieni prawdziwego życia i to właśnie dlatego ją doceniłam. Nie jestem jednak jedną z osób, które będą ją wychwalać pod niebiosa. Zdarzają się tu wydarzenia gdzie zastanawiałam się czy autorka nie chciała mieć po prostu z głowy pewnych spraw i napisała je 'od tak, niech będzie'...

Podumowując, po książkę warto sięgnąć, chociaż lepiej podejść do niej bez żadnych oczekiwań, bo można się trochę zawieść, tak jak ja.

Dajcie mi znać, czy czytaliście już MIĘDZY KSIĄŻKAMI i jak się Wam podobała.
Ja tymczasem już uciekam, dziękuję jeśli przeczytaliście tą recenzję i do następnego :)

| D.

czwartek, 27 kwietnia 2017

Aktualnie czytam #1

Witajcie!
Ostatnimi czasy czytanie idzie mi dosyć powoli, ale mimo wszystko staram się jak mogę. Nie potrafię już też czytać tylko jednej książki naraz, więc pomyślalam, że podzielę się z Wami tym, co aktualnie czytam.
Na szczęście nie ma tego dużo :)
MIĘDZY KSIĄŻKAMI
Gabrielle Zevin

Historia zrzędliwego i owdowiałego właściciela księgarni, który na swojej drodze poznaje przedstawicielkę pewnego wydawnictwa, w której się zakochuje. W życiu Ajaya pojawia się też dwuletnia Maja, którą matka podrzuca do księgarni.

Książkę czyta się dość szybko, jest dość krótka, mimo, że ma kilka dość długich rozdziałów. Słyszałam o niej tyle dobrego, że sama postanowiłam ją przeczytać, mimo, że narazie nie przemawia do mnie tak jak do innych...

P.S. I STILL LOVE YOU
Jenny Han
Kontynuacja DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM (To all the boys I loved before). Jest to dosyć lekka i przyjemna młodzieżówka o Larze Jean, jej rodzinie i związku z Peterem.

To co podoba mi się najbardziej w drugiej części o chłopcach to fakt, że jej akcja zaczyna się zaraz po zakończeniu pierwszej części. Nie ma żadnej wyrwy, czy dziury pomiędzy tomami, co sprawia, że czyta się to tak, jakbyśmy czytali jedną książkę. Szkoda tylko, że 'P.S I still love you' nie zostało wydane w Polsce. 

KRÓLOWA CIENI
Sarah J. Maas

Czwarta część Szklanego Tronu. Nie bardzo mam co powiedzieć, żeby uniknąć spoilerów. Dalsze losy Celeny a.k.a Aelin i (wielu!) innych bohaterów. 

Seria jak najbardziej mi się podoba, chociaż nie należę do aż tak zagorzałych fanów. Pierwsze dwie książki były dla mnie fantastyczne, potem autorka wrzuciła nowych bohaterów i opisów, które troszeczkę są dla mnie niepotrzebne, przynajmniej nie zawsze. Mam wrażenie, że niektóre sytuacje są wklejone tylko po to, żeby dodać książce objętości, a można byłoby to pominąć....


Na szczęście to tyle jeśli chodzi o książki, które aktualnie czytam. Moja lista przeczytanych pozycji zdecydowanie zwolniła podczas czytania UCZTY DLA WRON, jako, że książki R.R. Martina są dla mnie dosyć ciężkie 😉😌

Uciekam czytać dalej i życzę Wam zaczytanego czwartku :)
| D.

piątek, 14 kwietnia 2017

5 książek, które chcę przeczytać ponownie

Witajcie ludziki!

Na początku chciałabym Wam wszystkim życzyć zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocnych, które są już tuż za rogiem :) Mam nadzieję, że spędzicie je w rodzinnej i ciepłej atmosferze i nie przejecie się jajkami :)

A tymczasem przyszedł czas na kolejny post. Pomyślałam, że nowe początki nowymi początkami, ale do starych, przeczytanych już książek też warto wracać. Dlatego też dzisiaj podzielę się z Wami pięcioma pozycjami, które chciałbym jeszcze raz przeczytać.
*Wykluczam Harry'ego Pottera, bo....tak ;P

5. Do wszystkich chłopców, których kochałam


Ta młodzieżówka napisana przez Jenny Han jest wszystkim czego potrzeba mi do zrelaksowania się po męczącym dniu, tygodniu, czy miesiącu.
Historia dziewczyny, która pisze listy do swoich byłych i chowa je w pudełku na kapelusze, a które pewnego dnia zostają rozesłane i przeczytane prze adresatów. Przyznaję, że przed przeczytaniem myślałam, że tych listów będzie trochę więcej i byłoby ciekawiej jakby tak było, ale nie umniejsza to jakości książki.

Bardzo szybko się ją czyta, ale nie jest to obelga. Historia wciąga mimo, że może być trochę przewidywalna. Fantastycznie opisane relacje rodzinne, które bardzo często w tego typu książkach wyglądają zupełnie inaczej.

Jeśli nie czytaliście/czytałyście jeszcze tej książki to serdecznie polecam!
Wiem, że ma ona też paru przeciwników, ale jak każda książka, nie każdemu przypadnie do gustu.

4. Sherlockista

Graham Moore stworzył opowieść, która każdy fan Sherlocka Holmesa powinien poznać.
Po śmierci Arthura Conan Doyle'a, fani jego powieści chcieliby dorwać w swoje ręce jego osobisty dziennik, w którym zapisywał wszystkie swoje decyzje i przemyślenia na temat swojej twórczości. Niestety dziennik przepada, a zagorzali fani starają się go odnaleźć, w międzyczasie jednak ma miejse morderstwo i tak nasz główny bohater poszukuje i dzienninka i mordercy.

Jest to jedna z tych książke, po które normalnie nie sięgnęłabym jeszcze raz.
Jednak jest coś w tej pozycji, co sprawia, że bawiłam się przy niej wyśmienicie, chociaż nie pamiętam już dokładnie jak toczyła się akcja (co mi się akurat podoba, bo oznacza, że już niedługo sięgnę po nią ponownie).

Jeśli lubicie opowiadania o Sherlocku Holmesie, bądź ogólnie detektywistyczne powieści, książka ta może okazać się strzałem w dziesiątkę.

3. Złodziejka książek

Książki tej nie muszę chyba nikomu przedstawiać.
Markus Zusak opisał historię dziewczynki, Liesel, która jak sam tytuł wskazuje- kradła książki. Jeśli myślicie, że jest to jednak tak błaha opowieść to mylicie się i to grubo. Liesel żyje w niemieckiej rodzinie podczas II Wojny Światowej.
W rodzinie, która udzieliła pomocy Żydom. Możecie się tylko domyślać jak głębokie jest znaczenie tej książki.

Chciałabym tą książkę przeczytać jeszcze wiele razy, a to dlatego, że porusza naprawdę istotne kwestie, które nie tworzą zwykle fabuły książek.

Jest to też książka, która doprowadziła mnie do łez, a ja nie płaczę nad książkami, więc to chyba jest też wyznacznik jej jakości.

Nie wiem nawet co więcej mogłabym powiedzieć żeby wyrazić jak fantastyczna jest to pozycja.

2. Wynalazek Hugona Cabreta

Jeśli obserwujecie mnie na instagramie (@wsrodregalow) to możliwe, że wiecie, że 'Wynalazek Hugona Cabreta', Briana Selznicka była jedną z moich ukochanych książek poprzedniego roku.

Chciałam ją przeczytać odkąd tylko zobaczyłam ją na zagranicznym YouTubie i kiedy tylko zobaczyłam ją w księgarni byłam przeszczęśliwa.
Przeczytałam ją od razu.
Jest to fantastyczna opowieść, która jest nie tylko dobrem dla duszy, ale też dla oczu, ponieważ książka pełna jest niesamowitych ilustracji, dodających historii chłopca żyjącego na dworcu smaczku, a co więcej uzupełniających 'pisaną' opowieść.

Niestety książka jest ciężko dostępna, ale jeśli uda Wam się ją gdzieś znaleźć to naprawdę serdecznie polecam!

1. Wszystko co lśni

O książce Eleanor Catton było dość głośno przede wszystkim dzięki nagrodzie Bookera, którą otrzymała w 2013 roku.

Książka jest sporą cegiełką (a zarazem najdłuższą książką z powyższą nogrodą), przez którą przebrnięcie miałam nie lada problem. Mój problem polegał w braku czasu i dość obszernych rozdziałach, a będąc osobą, która musi skończyć rozdział przed zamknięciem książki, miałam spory kłopot z jej czytaniem.

Nie chcę się zagłębiać w fabułę, bo według mnie najlepiej po nią sięgnąć nie wiedząc praktycznie nic, dlatego napiszę tylko: gorączka złota w Nowej Zelandii.

Reszty musicie dowiedzieć się sami.
Ja zdecydowanie sięgnę po tą cegłe jeszcze raz kiedy będę mieć więcej czasu i będę mogła całkowiecie się jej poświęcić.



To byłoby na tyle jeśli chodzi o listę książek, które chciałabym ponownie przeczytać, za jakiś czas pojawi się kolejny post tego typu, tym razem o seriach.

Mam nadzieję, że post się podobał i do następnego razu!

| D.

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Nowy początek

Witajcie!

Założyłam tego bloga kilka lat temu i mam wrażenie, że strasznie go zaniedbałam. Dlatego też postanowiłam, że nie chcę wstydzić się tego, jak blog wyglądał do tej pory, a wolę stworzyć go jeszcze raz.

Dlatego też od dzisiaj będą się na nim pojawiać nowe posty, z których mam nadzieję będę zadowolona.

Posty będą też pojawiać się częściej co prawdopodobnie będzie miało gigantyczny wpływ na to jak to miejsce będzie wyglądać.

Chciałabym więc Was przywitać na nowym-starym blogu, który od dzisiaj rusza pełną parą! 


Tymczasem chętnych zapraszam na mojego instagrama @wsrodregalow :)

Widzimy się w kolejnym poście, na który nie mam jeszcze pomysłu, ale który pojawi się już niedługo 😆

D.

KOBIETA W OKNIE A.J Finn

Cześć wszystkim :) Jak może wiecie z mojego instagrama, jakiś czas temu brałam udział w bookturze z książką ‚Kobieta w oknie’ i bardzo się...